Jak czarują w kinie, czyli trochę o efektach specjalnych.

Data:

Pozwoliłem sobie zamieścić dziesięć najważniejszych moim zdaniem filmów, w których zastosowane efekty specjalne zmieniły kino i popchnęły do przodu ten element rzemiosła filmowego. W ogromnej większości są to filmy fantastyczne, bo jasne jest, że najlepiej w tym gatunku pokazuje się coś czego nie ma. Pigułkę rozpocząłem od 1968 roku, bo wcześniejsze dokonania w tej dziedzinie uważam za mocno przestarzałe i na współczesnym widzu raczej nie robią już większego wrażenia. Oczywiście lubię pooglądać stare dokonania np. te w Metropolis, ale tylko z sentymentu i podziwu, że kiedyś też można było coś zmajstrować.

Zacznę od filmu Kubricka, bo zastosowane tam efekty specjalne do dzisiaj ogląda się doskonale i są prawdziwym kamieniem milowym w tej dziedzinie. Kosmos i statki kosmiczne po raz pierwszy nie wyglądają tu jak doklejanki, albo inne domalowanki tak rażące sztucznością w latach wcześniejszych. Wszystko gra ja należy, grawitacja działa, a w kosmosie panuje cisza.

Odyseja kosmiczna 2001 (1968)

Na kolejne wielkie osiągnięcie w tej dziedzinie trzeba było czekać do 1977 roku, w którym to pojawiły się dwa rarytasy. Pierwszym z nich są "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" gdzie wyjątkowo efektownie zastosowano grę świateł. Pojazdy kosmitów są tu wręcz piękne i aż chce się aby istniały naprawdę, aby sobie je pozwiedzać.

Bliskie spotkania trzeciego stopnia (1977)

Drugim tytułem z tego roku jest prawdziwa petarda Lucasa, czyli pierwsze starwarsy. Tak efektownego tytułu przedtem kino nie widziało. Wspaniałe modele statków, planety, migoczące miecze świetlne porwały widzów i wniosły nowy standard to blockusterów.
W 1997 roku reżyser dodatkowo podrasował trylogię komputerowymi bajerami.

Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja (1977)

Po dokonaniach lucasowej trylogii pojawiła się kontynuacja horroru Ridleya Scotta, w postaci Aliens. Film ten chyba najlepiej pokazuje maksymalne możliwości tradycyjnych efektów "analogowych" przed epoką cyfrową. Po raz pierwszy pokazano tu w tak ciekawy sposób istotę nieziemską, której plastikowo-gumowy model wydaje się mieć nawet własny charakter i być istotą półżywą.

Obcy 2 (1986)

Trzy lata po obcych Cameron ponownie tworzy fascynujące widowisko z nowatorskimi trickami filmowymi. Waga tego filmu pod tym względem jest ogromna, bo słynna wodna wstęga to chyba pierwszy w pełni udany komputerowy efekt specjalny. Na podziw zasługuje też to, że prawie cały obraz rozgrywa się pod wodą, a sposób pokazania podwodnych głębin chyba do dzisiaj jest niedościgniony.

Otchłań (1989)

Początek lat 90-tych to wielkie sukcesy firmy Industrial Light & Magic. T-1000 w kontynuacji Elektronicznego mordercy i wszelkie deformacje ciała z nim związane to był szok w dziedzinie filmowych bajerów komputerowych. Dzisiaj wyginanie ciała to fotoszopowa pestka, ale kiedyś to był szczyt techniki.

Terminator 2 (1991)

W 1993 roku Spielberg postanowił sprawdzić IL&M; i trzeba powiedzieć, że przeskoczyli samych siebie sprzed dwóch lat. Próba pokazania po raz pierwszy niepluszowych stworzeń w realistycznym ruchu okazała się pełnym sukcesem i przewróciła kino do góry nogami. Od tej pory efekty cyfrowe ożyły, jak dinozaury.

Park jurajski (1993)

Cyfrowe efekty zaczęły zalewać ekrany, ale dopiero Matrix pokazał coś nowego, czyli efekt bullet-time. Wpłynęło to na jeszcze większą efektowność w scenach akcji, a świat zwariował na punkcie latających bohaterów, których prawa fizyki nie obowiązują. Do dzisiaj doskonale się to wszystko prezentuje.

Matrix (1999)

Nowe tysiąclecie mocno otworzyła WETA. Już w 2001 roku pierwsza część trylogii Jacksona zachwyciła zastosowaniem nowatorskich efektów, ale myślę, że dopiero druga część wstrząsnęła kinem. Takiego wykorzystania efektów w scenach bitewnych przedtem nie było. Dopiero tu cyfrowe rozmnożenie armii wygląda naprawdę doskonale, co w połączeniu z fantastycznie zrobionymi krajobrazami i budowlami daje nową jakość. Drugą perełką jest tu naturalnie postać Golluma, która do dzisiaj nie ma sobie równych w postaciach cgi.

Władca pierścieni: Dwie wieże (2002)

Ostatnim wielkim osiągnięcie specjalistów od kreowania fikcji na ekranie jest Avatar. Po raz pierwszy mamy tu do czynienia z fotorealizmem w kinie. Wykreowana flora i fauna wygląda niebywale, a w pełni cyfrowe postacie głównych bohaterów budzą podziw. Ten film to też prekursor w umiejętnym wykorzystaniu tricków specjalnych w trójwymiarze. Za tym obrazem, podobnie jak za LOTR także stoi perfekcyjna WETA.

Avatar (2009)


Świetne podsumowanie! Fajny byłby też artykuł o najbardziej nieudanych próbach wykorzystania efektów specjalnych w kinie.

Pewnie idealnie by się nadawały wszelkiego rodzaju filmy klasy b, z monster movies na czele. W czołówce widzę latające spodki Wooda i smoka wiedźmińskiego.

Dodaj komentarz